Aktualności

Uporządkowanie grobu Wacława Ulassa

Proponuję aby zająć się uporządkowaniem grobu Wacława Ulassa weterana lotnictwa jak w zamieszczonym życiorysie. Nr członka WKSL 125  .Jego grób jest na Bródnie i jest w opłakanym stanie. Roman Sajnaga sprawdzi procedury i koszty umocowania obrzeża i krzyża i po uzyskaniu danych można podjąć decyzję. Grób jest pod ochrona . Jest możliwość dofinansowania z IPN.

W załączeniu zdjęcia grobu. 

 

Pozdrawiam

 L.Karst

 

 

Dnia 7 maja 2023 r.

DO: Pan Lesław Karst

Prezes Warszawskiego Klubu Seniorów Lotnictwa

Dotyczy: Wacława Ulassa, warszawiaka, zapomnianego przez ludzi pioniera polskiego lotnictwa.

Wacław Ulass urodził się 21 sierpnia 1893 roku w Warszawie. W 1911 roku wykonywał loty ślizgowe na mięśniolocie konstrukcji Leonarda Możdżyńskiego, pracował w biurze konstrukcyjnym Warszawskiego Towarzystwa Lotniczego Awiata. W 1916 roku w Oficerskiej Szkole Lotniczej w Kaczi uzyskał dyplom pilota wojskowego. 3 maja 1917 roku, pomiędzy latarnią morską Chesonez a środkiem portu sewastopolskiego, jako pierwszy pilot na świecie wykonał lot odwrócony na samolocie Morane-Saulnier G. 

Służbę lotniczą kontynuował w Kronsztadzkiej Eskadrze Obrony Piotrogrodu, skąd 18 października 1917 roku dostał się do Oddziału Awiatycznego 1 Korpusu Polskiego gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego. Od maja 1918 roku, po ukończeniu szkół lotniczych w Pau, Dijon, Voves we Francji, pracował jako pilot rozprowadzający samoloty z wytwórni do jednostek wojskowych. Wstąpił do Błękitnej Armii gen. Józefa Hallera, był pilotem 39. Eskadry Breguetów, z którą powrócił do Polski. Latał w Eskadrze Ćwiczebnej 1 pułku lotniczego. Pracował w Zarządzie Głównym Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej, w Departamencie Lotnictwa Cywilnego Ministerstwa Komunikacji i w Zarządzie Miejskim miasta Warszawy.

Był pilotem sportowym w Aeroklubie Warszawskim. W I Konkursie Ślizgowców w Białce koło Nowego Targu, we wrześniu 1923 roku, wykonał pierwszy na świecie nocny lot szybowcem trwający 1 minutę 40 sekund, w klasyfikacji zajął II miejsce zdobywając nagrodę Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Oblatywał jedyny polski wodnoszybowiec MT-1.

Był zawiadowcą portu lotniczego Warszawa-Mokotów. Odpowiadał za organizację portów lotniczych w Bydgoszczy i Katowicach. Reorganizował prace portów lotniczych we Lwowie i w Poznaniu.

Równie bogata jest jego karta lotniczej służby w czasie drugiej wojny światowej. We wrześniu 1939 roku był pilotem Eskadry Łącznikowej 1. pułku lotniczego, służył w lotnictwie Finlandii i 300 dywizjonie RAF. Po powrocie do Polski związany był z Wojskowym Przedsiębiorstwem Budowlanym i Instytutem Mechaniki Precyzyjnej. 

Po przejściu na emeryturę w 1958 roku nadal był czynnym pilotem Aeroklubu Warszawskiego i członkiem Warszawskiego Klubu Seniorów Lotnictwa. Wylatał łącznie 2117 godzin na 32 typach samolotów.

W 1965 roku Aeroklub PRL, w obecności wiceministra komunikacji, Głównego Inspektora Lotnictwa i prezesa Zarządu Głównego APRL, uhonorował Wacława Ulassa zorganizowaniem uroczystości jego złotego jubileuszu lotniczego.

Trzy ostatnie lata życia spędził w Domu Rencisty w Warszawie, gdzie zmarł 23 listopada 1969 roku. W czasie wojny pracował w komisji zajmującej się opieką nad rodzinami pilotów rannych, zaginionych i poległych w lotach bojowych. Obecnie, po 54 latach od jego odejścia, nikt o nim nie tylko nie pamięta, ale i nie opiekuje się miejscem jego ostatniego spoczynku. Na cmentarzu rzymskokatolickim na Bródnie, kwatera 42K-2-29, w miejscu oddalonym od uczęszczanych ścieżek grób człowieka oddanego bez reszty polskiemu lotnictwu wygląda tak jak na załączonych trzech zdjęciach. Stan, na dzień 7 maja 2023 roku, przedstawia widok dramatyczny. Obok, wśród zadbanych mogił, wyróżnia się szczególnie – narzucona sterta ziemi z zagrzebaną tabliczką z imieniem, nazwiskiem i słowem lotnik. Kiedyś tabliczka wisiała na krzyżu, teraz nie ma i krzyża. Po dzisiejszej wizycie na mogile Wacława Ulassa pojawiło się, pierwsze od kilkudziesięciu lat, światełko pamięci. Została oczyszczona z błota tabliczka z nazwiskiem, a padający od kilku dni deszcz litościwie wygładził bezwładnie leżące grudy ziemi. 

Przez ponad pięćdziesiąt lat nikt (ani człowiek, ani organizacja) nie zainteresował się tym miejscem, postawieniem nagrobka i choć od wielkiego święta złożeniem wiązanki oraz zapalenia znicza. Grobu nie przekopano chyba tylko dlatego, że Instytut Pamięci Narodowej wpisał go do ewidencji grobów weteranów walk o wolność i niepodległość Polski. Na tym jednak, jak widać, kończy się instytucjonalna „Pamięć Narodowa”.

Wacław Ulass zapisał się trwale w historii lotnictwa polskiego, ale aktywnie działał także w Warszawskim Klubie Seniorów Lotnictwa. Dlatego niniejszym pismem zwracam się o przywrócenie należnej pamięci zapomnianemu lotnikowi i zadbanie o godne miejsce jego pochówku. Dotąd ludzie o sercu z kamienia przechodzą obojętnie koło bezimiennego zwału ziemi. Najwyższy czas przywrócić Wacławowi Ulassowi należne miejsce wśród żywych i umarłych.

Liczę na osobiste zaangażowanie Pana Prezesa nie tylko w pozytywnym zakończeniu tej smutnej historii, ale potraktowaniu jej priorytetowo przez członków Stowarzyszenia, będącego kontynuatorem przedwojennego Klubu Seniorów Lotnictwa.

Klub Seniorów Lotnictwa jako stowarzyszenie może uzyskać dotację na rzecz opieki nad grobem Wacława Ulassa w myśl Ustawy z dnia 22 listopada 2018 roku o grobach weteranów walk o wolność i niepodległość Polski. Można ubiegać się o: „udzielenie dotacji celowej z budżetu państwa w celu sfinansowania albo dofinansowania zadań związanych z opieką nad tymi grobami, w szczególności na pokrycie nakładów koniecznych na wykonywanie czynności związanych z budową, remontem, przeniesieniem lub utrzymaniem tych grobów. Dotacja na dofinansowanie zadań może być udzielona w wysokości do 80% nakładów koniecznych na wykonanie tych zadań”.

Przy okazji różnych świąt, szczególnie narodowych, na pięknych nagrobkach wojskowych znanych z tego, że na przykład byli generałami, pojawiają się okazałe wieńce z elementami lotniczymi, liczne wiązanki i znicze. Różne organizacje i stowarzyszenia poczytują sobie to za swoisty obowiązek. Wacław Ulass nie ma bliskich, którzy postawiliby mu piękny pomnik i opiekowali się nim.

Z szacunku do polskiej lotniczej przeszłości i miłości do biało-czerwonej szachownicy upominam się o przywołanie godnej pamięci Wacława Ulassa.

 

                                                                                Katarzyna Ochabska

                                                  przyjaciel i biograf gen. bryg. pilota Stanisława Skalskiego